grudnia 04, 2018

Słowiańskie, dziecinne bazgroły

Jedną z najlepszych możliwych reklam utworu dla dzieci jest powiedzieć, że jest “dla całej rodziny”. Nic dziwnego - jeśli rodzic już musi iść z dzieckiem do kina albo czytać mu książkę, to chętnie sięgnie po taką, w której znajdzie również coś dla siebie. Niewiele potrzeba, czasem po prostu żart z podtekstem. Tylko że mówimy tu o wyraźnym podziale na treści skierowane do młodszego i do starszego odbiorcy. A przecież można inaczej.

Źródło:
krlcomics.blogspot.com/search/label/ILUSTRACJE
Można dla przykładu stworzyć komiks Łauma. Albo komiks Kościsko. Tak jak zrobił to Karol “KRL” Kalinowski. Łauma - prosta historia, w której mała Dorotka, wraz z rodzicami, wprowadza się do wiejskiego domu swojej babci. Zaraz po jej tragicznej śmierci. Błyskawicznie okazuje się, że okolica jest jeszcze bardziej tajemnicza niż śmierć babci, dziadek martwy zdecydowanie krócej niż wszyscy sądzili, a dawni bogowie wcale nie tak bardzo zmyśleni jak usiłuje się nam wmówić. Opowieść i wszystkie jej składniki tworzą jedną całość, nie próbują dzielić się na pół i zadowalać raz jednej, raz drugiej części widowni. Oczywiście, takie rozwiązanie wymaga zwiększonego zaangażowania z obydwu stron. Zarówno dorośli, jak i dzieci muszą wyjść odrobinę ze swojej strefy komfortu i przygotować się na rzeczy inne niż to, co zwykle do nich trafia. Łauma ma momenty, w których dreszcz może przebiec po plecach, ale jest to ten fajny dreszcz. Ten który z jednej strony każe schować się pod kołdrę, ale jednocześnie nie pozwala pozostać tam zbyt długo. Dzieci muszą uzbroić się więc w odwagę, a dorośli muszą trochę wyluzować i docenić prostą historię, bez wymuszonych zwrotów akcji, za to z cudownie abstrakcyjnym finałem, masą ciepła i kupą nietuzinkowych bohaterów. No i muszą też pozwolić dzieciom odrobinę się przestraszyć, ale umówmy się - nie ma dobrej przygody bez szczypty niepokoju.

Z Kościskiem sytuacja wygląda identycznie, bo w gruncie rzeczy są to komiksy bardzo podobne i widać, że autor kreśli w nich ten sam świat, także poprzez zachowanie jednolitego stylu graficznego. Rysunki są ascetyczne i karykaturalne, ale nadają całości specyficznego, bardziej baśniowego niż bajkowego, charakteru. Wszystko jest odrobinkę brzydkie, swojskie, słowiańskie. W ogóle słowiańskość odgrywa ogromną rolę w tych komiksach. Wypada w nich niezwykle interesująco, bowiem pomieszana jest z codziennymi realiami mniejszych polskich miast i miasteczek, tak często odbiegających od zachodnich standardów.

Obydwa wydane przez Kulturę Gniewu komiksy to fantastyczne pozycje. Nie w kategorii „jak na historie dla dzieci”, tylko po prostu bardzo wartościowe, mądre opowiadania, pozwalające zanurzyć się w świecie słowiańskich strachów. Bo w gruncie rzeczy na tym polega sekret - nie twórzmy rzeczy, które są dla dzieci. Twórzmy porządne rzeczy, które mogą spodobać się także dziecku. Bo dzieci to nie idioci, nie próbujmy im tego wmówić.


Na bardzo osobistym poziomie, cieszy mnie, że dzisiejsze dzieciaki mogą dorastać obcując z takimi komiksami. Ja sam wychowałem się na innym, kultowym już wówczas, polskim komiksie. O dwóch dzielnych słowiańskich wojach: Kajku i Kokoszu. Chowanie się na takich komiksach to super sprawa, zafundujcie ją znajomym dzieciom. I sobie.

Więcej w kwestii Słowian tutaj: Korzyści ze Słowian

2 komentarze:

  1. Na podstawie komiksu "Łauma" powstał w Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu spektakl "Łauma czyli czarownica". Bardzo fajna rzecz - zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Świetna familijna baśń. Gdyby ktoś miał okazję to naprawdę warto obejrzeć.

    https://youtu.be/g4saGLf1-AY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, wydaje mi się w takim razie, że powstało więcej takich inscenizacji. Ja słyszałem dobre opinie o wersji wystawianej, bodaj przez Teatr Studio, w Warszawie. Tam poszli w minimalizm i rysowane na bieżąco scenografie.

      Usuń

Copyright © 2016 robertJR , Blogger