listopada 21, 2018

Światła rażą w oczy


Twórcy seriali TVN ich nienawidzą! Oto pięć porad, jak zmarnować czas widzów w trzy odcinki i zniechęcić do oglądania reszty. HBO zaprasza i poleca! Brak spojlerów gwarantują sami twórcy. Tutaj i tak nie ma już co psuć....


Warszawski kurz i pył lat odbudowy… Jeden z filozofów obliczył, że warszawiacy wdychali wtedy cztery cegły rocznie.

Leopold Tyrmand, Zły


1. Do głównej roli zatrudnij kłodę drewna

Główny bohater to Kuba - ekskluzywny diler kokainy obsługujący polityków, gwiazdy i czasem wyższą klasę średnią. Perfekcjonista, profesjonalista i na pierwszy rzut oka lekki autystyk. Oddzielony nieprzekraczalną barierą od reszty świata, stawiający sam siebie nieco wyżej niż ludzi, z którymi musi pracować. Wymagająca rola, która poza nieobecnym spojrzeniem i monotonnym tonem głosu potrzebuje głębi uzyskanej bardziej zaawansowanymi metodami. Rola trudna tak do napisania, jak i do obsadzenia.
Raper-naturszczyk z pewnością świetnie się tutaj sprawdzi. Wcale nie będzie chodzącą kłodą drewna o tępawym wejrzeniu i zdolnościach recytacji… cóż - rapera. A jeśli będzie, to powiemy, że to taki nasz polski Ryan Gosling.
Jest już raper w głównej roli? To z kim mu każemy grać? Może z modelką?
Doskonały pomysł! I jeszcze każmy im zagrać wymagającą scenę spotkania dwójki kochanków po latach. Nie ma szans, żeby coś poszło źle.
A jednak. Idzie bardzo, bardzo źle.


2. Z kłody zrób zimnego profesjonalistę, ale tylko na dwa odcinki.

No dobra. Aktorstwo Nożyńskiego da się znieść. Potraktować jako ekstrawagancję twórców i zaakceptować. Czasem to nawet zadziała - zbuduje kontrast między nim a resztą bohaterów. Oddzieli zimnego perfekcjonistę od brutalnego gangstera.
Już w pierwszym odcinku mamy pokazaną roboczą rutynę Kuby. Jak ostrożnie wchodzi do swojego ,,magazynu”. Jak pierwsze co robi, to analiza nagrania z kamer bezpieczeństwa. Jak metodycznie upewnia się, że teren jest czysty, czeka zanim sięgnie po paczkę kokainy. A kiedy już po nią sięgnie, to jakie standardy czystości i schludności zachowuje dzieląc ją na mniejsze części. Jak w końcu wykręca przed wyjściem żarówki i wszystko na powrót zabezpiecza. Ba! Koleś ma nawet dogadaną starszą panią w mieszkaniu obok, która ma zwracać uwagę czy aby się ktoś za bardzo magazynem Kuby nie interesuje. No i oczywiście Kuba przy pracy słucha muzyki klasycznej. No bo czego innego mógłby słuchać?
A potem przychodzi trzeci odcinek i Kuba przyprowadza tam kumpelę. Wbija jak do baru, zaczyna przy niej porcjować towar. A potem idą na ciasto do starszej pani.
Twórcy marnują nasz czas. Zmuszają nas najpierw do oglądania człowieka, który nie potrafi grać, przekonują, że jego sposób bycia to celowa kreacja postaci, a potem, kiedy już uwierzymy, zarzynają pomysł na postać na naszych oczach. W trzecim odcinku!

Mam wrażenie, że pana rapera uczył aktorstwa sam mistrz Małaszyński, a głębia postaci godna jest filmu Weekend. A jeśli już o Cezarym Pazurze mowa…


3. Daj Pazurze być Cezarym

- Czarek! Zagrasz Wojewódzkiego!
- Wojewódzkiego? Niespełnionego perkusistę? Muzycznego eksperta i błyskotliwego felietonistę? Złożoną i skomplikowaną postać?
- Nie nie, Wojewódzki to ten błazen z Idola!

Pazura gra w tym serialu postać, która, przynajmniej w książce, to dosłownie Kuba Wojewódzki ze zmienionym nazwiskiem. I to jest najgorsza wizja Kuby Wojewódzkiego jaką widziałem. Osobiście mam pewien problem z oglądaniem Wojewódzkiego w jego programie, ale bardzo cenię go jako felietonistę i generalnie eksperta. Próba przedstawienia jego prywatnego wizerunku to zatem spore wyzwanie. To postać bardzo dwubiegunowa, skomplikowana. A chuj! Ludzie i tak znają go tylko z Idola!

Podobny obraz
- Czarek! Weź to zagraj… jakbyś nadal grał w 13 posterunku!

I w ten sposób dostajemy w trzecim odcinku gwóźdź do trumny nadziei, że się ta szmira rozkręci. Zaczyna się od telefonów, które w wykonaniu Pazury są potwornie infantylne i irytujące, a potem jest gorzej. Pazura miota się po kadrze, jakby jego postać na imię miała Cezary, a na nazwisko Cezary.


4. Oprzyj intrygę na głupim szczęściu

W ogóle trzeci odcinek to jest kopalnia niedorzeczności. Pewien człowiek dowiaduje się, że gangsterzy zakopali coś pod pewnym konkretnym drzewem. Nie wie na jakiej głębokości, w jakiej odległości od drzewa. Zna jedynie lokalizację samego drzewa. Jedzie i to po prostu wykopuje. Do tego po nocy.
I to nie jest jakiś tam poboczny epizod, to jest geneza całej intrygi. Brak słów.


5. Chwilo trwaj

Reżyseruje to wszystko jeden z najlepszych reżyserów w Polsce. Konkretnie wśród reżyserów teledysków.
I bardzo to widać. Warszawa, głównie nocna, jest prezentowana w bardzo efektownych i cieszących oko ujęciach.
Wnętrza klubów też kręcone są jakby poszczególne kadry stanowić miały elementy filmowych miniaturek. I tak do znudzenia. Sceny są niepotrzebnie wydłużone, a serial stara się nam chyba pokazać że kokaina jest w Warszawie wszędzie. Tylko że dociera to do nas już po pierwszym odcinku, nie potrzebujemy wałkowania tego od nowa w następnych. Każde kolejne ujęcie na nocny Pałac Kultury, które oddzielnie byłoby naprawdę ładne, tutaj wypada coraz nudniej. Do tego PK widać w tym serialu z każdego miejsca w Warszawie.

Znalezione obrazy dla zapytania ślepnąc od świateł tapeta

Chciałem jeszcze wytknąć serialowi paskudną czołówkę, ale nie będę kopać leżącego. Wytrzymałem trzy odcinki. Tyle potrzebował ten serial aby przekonać mnie, że to strata czasu. I tak za dużo, tych trzech godzin nikt mi już nie odda. Mój informator obejrzał całość. Podobno jest nieco lepiej. Ale jakoś mnie słabo informator przekonywał.


P.S.
Frycz, zaraz obok Więckiewicza, jest najlepszym aktorem w tej produkcji i o dwie klasy przerasta resztę.
I nie umniejszając mu talentu, chyba kiepsko to o tej reszcie świadczy. Przepaść jest ogromna.

P.P.S.
Frycz jest w ogóle aktorem, który na potrzeby tego serialu wyszedł trochę ze swojej strefy komfortu i stworzył naprawdę ciekawego bohatera. Bo niestety Chabior znowu jest Chabiorem, a Pazura Cezarym.

2 komentarze:

  1. Nie zgodze sie z jedna rzeczą - że Pazura miał zagrać Wojewódzkiego. Owszem, wiele osób mogło wywnioskować na podstawie ksiązki ze postac celebryty jest na nim wzorowana. Ale wyobrazasz sobie gdyby Pazura zagrał kogos kto w serialu jeszcze bardziej Wojewodzkiego przypomina? Ile ludzi potem uwierzy ze taki wlasnie Wojewodzki jest? A tak Pazura zagral kogoś, kogo juz nie jestesmy wskazac wprost w prawdziwym zyciu, rownie dobrze moze to być Tomek Kammel. Kofoś ktos kto nie istnieje w realu, ale przyjmuję kreację Pazury jako wiarygodną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, nawet jeśli Pazura nie miał grać dziwnej parodii Wojewódzkiego, to nie zmienia to faktu, że wyszła z tego - przynajmniej dla mnie - niezmiernie irytująca postać. W trakcie jego najdłuższej sceny w serialu zdążyłam przescrollować sporą część ściany z mojego fejsa i instagrama :) Oglądając serial w ogóle mi Wojewódzki nie przyszedł do głowy, prędzej Dariusz K., i dopiero z neta dowiedziałam się, że prawdopodobnie to Kuba jest pierwowzorem postaci w książce... i przeraziłam się na myśl, że ktoś mógłby tak sobie go wyobrażać, jak to pokazano na ekranie!

      Usuń

Copyright © 2016 robertJR , Blogger