lutego 14, 2019

Walentynki są spoko

Boom na huczne obchodzenie walentynek jakby przyhamował. Kiedy pytam znajomych jak je spędzają, to jakoś nie pojawiają się w odpowiedzi misternie romantyczne plany. Raczej wzruszenie ramion - kino, kolacja, te rzeczy. Słabo, słabiutko!...

Jestem entuzjastą świętowania. Jeśli pojawia się okazja, która w jakiś sposób mnie pobudza do działania, to zawsze na 100%, bo nie cierpię bycia letnim w kwestii świąt. Święta Bożego Narodzenia? Ma być suto zastawiony stół, ludzie, których lubię i prezenty. Prezenty są o tyle istotne, że pokazują jak bardzo zależy innym uczestnikom na tym, aby rzeczywiście świętować, a nie jedynie odbębnić obowiązki. Podobnie z potrawami - jeśli ktoś palcem nie kiwnął, przyszedł na gotowe, a potem jeszcze nie wziął się za zmywanie, to znaczy, że mu raczej średnio zależy. A przecież w świętach, wszystkich, chodzi w gruncie rzeczy o interakcje międzyludzkie. Ważniejsze od potraw, które stoją na stole jest to, że wspólnie się je przygotowuje. Ważniejsze od tego, ile prezent jest wart, jest to, że komuś chciało się go wybrać i opakować. Ważniejsze od wizyty w rodzinnym domu jest bycie z ludźmi, którzy są dla nas ważni.

Walentynki są o tyle wyjątkowe, że chodzi w nich wyłącznie o nas. To jest święto, w którym ilość osób mogących sobie rościć prawa do świętowania z nami jest ściśle ograniczona. Boże Narodzenie, Wielkanoc, Święto Niepodległości, 1 listopada… wszędzie tam wcisnąć mogą się babcie, ciotki, ojcowie czy chrześniaki. Nawet w urodziny bywa trudną sztuką opędzić się od ludzi. Walentynki są inne. (Chyba, że ma się creepy babcię, składającą życzenia walentynkowe wnukom)

W Walentynki nic nie trzeba, wyłącznie można. Nie ma presji tysiąca osób ciągnących w różne strony. Wszystko da się dogadać. Sposób świętowania jest wyjątkowo elastyczny, nie ma tradycji przodków, jest za to ogromne pole do manewru. Można iść na kolację, można iść wcześnie spać, imprezować, grać w planszówki. Opcje są nieskończone, najważniejsze to robić dokładnie to, co daje nam przyjemność, a na co być może nie zawsze znajdujemy czas bez dodatkowych pretekstów. Jeśli taką rzeczą jest odpoczynek, to też spoko! A może akurat spędziło się tydzień tylko we dwoje i to, czego teraz się potrzebuje to odrobina czasu dla siebie? Proszę bardzo!

To jest też święto, które można zwyczajnie olać, bez choćby odrobiny potępienia społecznego. Zdanie ,,nie obchodzę Walentynek” jest tak wszechobecne, że na nikim raczej nie robi wrażenia. Zamiast więc sarkać, że komercja, że święto wymyślone, takie nieprawdziwe, może warto skorzystać z nadarzającej się okazji? Bo każde święto jest zmyślone! Ale w przypadku Walentynek mamy niespotykaną szansę dostosowania, ciągle jeszcze kształtującej się, tradycji do własnych potrzeb.

Jak ja spędzę walentynki? D. wraca do domu później niż ja, więc pewnie posprzątam. A potem będzie film, bo rzadko oglądamy razem filmy. No i zagramy w Lovers in a Dangerous Spacetime, bo zwykle gramy.

Zdjęcie pochodzi z gry Lovers in a Dangerous Spacetime

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 robertJR , Blogger